Mając świadomość, że technologie te nie znikną, a wbrew przeciwnie, będą zajmować coraz ważniejsze miejsce w naszym życiu i życiu naszych dzieci, jak możemy poradzić sobie z tym problemem?
Najgorsze, co możemy zrobić, to zabronić czegokolwiek. Miliony lat temu paliłam papierosy. Najgorsze było wysłuchiwanie ludzi, którzy mówili, żebym nie paliła, a nie oferowali nic w zamian. I dopiero, kiedy przeczytałam książkę, w której napisano: „Wyobraź sobie, że masz białe zęby. Wyobraź sobie, że jesteś w stanie wąchać kwiaty i masz znacznie więcej pieniędzy – to jest pozytywna motywacja!” Chcąc ograniczyć czas z monitorem, należy zaproponować coś, co bardziej wciąga, bardziej ekscytuje i przy czym lepiej się można bawić. Pewien ojciec z Melbourne napisał do mnie, opisując dokładnie ten sam problem ze swoimi dziećmi i w końcu zabrał ich na przejażdżkę rowerem. I kiedy tak sobie jechali, zaczęli spontanicznie chichotać. Stwierdził; „To jak najpiękniejsza melodia dla każdego rodzica. Nigdy nie słyszę takich dźwięków, kiedy korzystają z technologii!” Wiem, że dla dzisiejszych rodziców to trudne, gdyż dzieci mają coraz wyższe wymagania. Należy jednak organizować doświadczenia i wydarzenia, które będą bardziej interesujące i ekscytujący niż zwykłe gapienie się w ekran. Teraz jedną z najbardziej ekscytujących rzeczy jest silna świadomość tego, kim się jest, silne poczucie tożsamości i inwencji. I przypomnijcie sobie, kiedy byliśmy dziećmi, jak mówiliśmy: „Wymyślmy jakąś grę!” Teraz chodzi o ponowne rozbudzenie takiego podejścia. Chodzi o pudełko, a nie kolejny prezent w tym pudełku. Myślę też, że pomaganie dzieciom w stworzeniu swojego wewnętrznego świata i własnej wyobraźni jest dużo bardziej ciekawe niż podrzucanie im kolejnych przedmiotów, interakcja z monitorem czy korzystanie z czyjejś wyobraźni.